Nie ma jednoznacznych przepisów, które by mówiły w jaki sposób przewozić psa w samochodzie. Jedno jest pewne – zwierzak nie może przeszkadzać w trakcie prowadzenia pojazdu. O ile nasz york na kolanach nie jest dla nas przeszkodą, o tyle dla funkcjonariusza policji już mógłby być. I słusznie! Czasem wydaje się nam, że kontrolujemy wszystko, jednak nagłe spłoszenie się psa, zeskoczenie, szczeknięcie, szturchnięcie kierowcy mogą spowodować wypadek.

Wygoda…

Małego pieska miło jest przytulać na kolanach w trakcie podróży. Dużego można przecież przewozić w nogach, najmniej z tym kłopotu, a potem niewiele brudu i sierści… Oczywiście. Pytanie tylko, komu ma być w trakcie tej podróży wygodnie? Pomijając (chwilowo) kwestie bezpieczeństwa, nie możemy zakładać, że psu będzie wygodnie tam, gdzie nam jest wygodnie, by on się znajdował. Drapanie za uszkiem może być przyjemne w domu na kanapie, ale niekoniecznie w podróży, kiedy pies nie może się wygodnie ułożyć, balansuje i łapie równowagę przy każdym zakręcie, a czeka go wielogodzinna podróż. Tak samo kształtuje się sytuacja z przewożeniem psa w nogach, oczywiście – nawet labrador skompresuje się do wielkości spaniela, gdy poprosimy go, by wcisnął się w przestrzeń pomiędzy deską rozdzielczą a siedzeniem. Rozważmy jednak czy taka pozycja nie jest zbyt męcząca, a nawiew na nogi z klimatyzacji nie będzie powodem choroby naszego zwierzaka?

… a więc WYGODA!

Dobrze, zdecydowaliśmy zatem by naszego przyjaciela umieścić w wygodnym miejscu. Gdzie dokładnie? Wiele zależy od samego psa. Przede wszystkim pamiętajmy, że psom najwygodniej (i najbezpieczniej) jest podróżować leżąc. Gdy stoją, bardzo męczą się, łapiąc równowagę, a przy hamowaniu mogą uderzyć w coś głową, potknąć się czy też wywrócić i nabawić się kontuzji układu ruchu. Pozycja siedząca jest już nieco lepsza, ale zdecydowanie nie pozwoli psu wypocząć tak bardzo, jak gdyby mógł się położyć.

Lokalizacja

Mając na uwadze cel wygodnego położenia się czworonoga na czas podróży, musimy dobrać miejsce przewożenia do jego wielkości i możliwości, jakie daje nam samochód. Małego psa możemy przewozić w dowolnym miejscu, większy trafi raczej do bagażnika (oczywiście mowa o samochodzie typu kombi).

Miejsce vs pora roku

Pamiętajmy, że niektóre miejsca w samochodzie mogą być idealne w trakcie lata, ale nieprzyjazne dla psa w trakcie zimy. Dla przykładu – intensywnie oświetlany promieniami słońca w trakcie upału bagażnik, bez zabezpieczeń na szyby i klimatyzacji, to zdecydowanie niezbyt dobre miejsce dla czworonoga. Z drugiej strony – posadowienie psa zaraz za kierowcą, kiedy latem jesteśmy miłośnikami jazdy z tzw. „zimnym łokciem” może spowodować owianie naszego pupila i chorobę. Dobrze sprawdza się porównanie potrzeb psa z potrzebami małego dziecka w trakcie podróży – uważnie trzeba kontrolować nagrzewanie się szyb samochodowych, przeciągi oraz wiedzieć jak zachowują się nawiewy w naszym samochodzie.

Moje miejsce

Podobnie jak z psim legowiskiem, które znajduje się w domu, tak również miejsce przewożenia psa w samochodzie, powinno być w miarę możliwości niezmienne. Pozwoli to naszemu czworonogowi łatwiej zaaklimatyzować się w podróżach oraz dobrze zachować się w okolicy samochodu. Jeśli będzie wiedział gdzie podróżuje, to nie wskoczy z ubłoconymi łapami na pierwsze siedzenie, jakie zobaczy po otwarciu dowolnych drzwi.

3xW

Wiek, wielkość i waga to trzy kolejne składowe, które pozwolą nam zdecydować gdzie należy przewozić psa. Młody czworonóg, jak również psi senior nie powinien samodzielnie wskakiwać na duże wysokości, ani z nich zeskakiwać. Może to skończyć się urazem lub zwiększyć prawdopodobieństwo jego wystąpienia. Dlatego, jeśli chcemy dla psa jak najlepiej, to nie pozwalajmy mu wskakiwać na wysokość siedzenia, tylko rozważmy bagażnik lub podłogę w kabinie pasażerów, albo zdecydujmy się na każdorazowe podsadzanie pieska, ewentualnie zastosowanie specjalnej rampy, po której pies samodzielnie wchodzi do samochodu. Wielkość i waga to również niezaprzeczalne argumenty za tym, by odpowiednio wcześniej dobrze wybrać miejsce dla psa. Młodego rottweilera bez problemu podsadzimy na siedzenie, jednak gdy pies dorośnie, to prawdopodobnie nie będziemy w stanie go podnieść. On będzie chciał nieudolnie wskoczyć na siedzenie, a my nagle zaczniemy wciągać go na siłę do bagażnika, a to skończyć się może ogólną niechęcią do samochodu.

Dobre nawyki

Ważne by od samego początku socjalizować psa z sytuacją podróżowania samochodem. Po analizie rozmiarów, jakie osiągnie nasz szczeniaczek, gdy dorośnie i wybraniu odpowiedniego miejsca, zaczynamy szkolenie polegające na wytwarzaniu dobrych skojarzeń z samochodem oraz dźwiękiem silnika.

Pies niczym pocisk

A więc znaleźliśmy już odpowiednie miejsce i pamiętamy, że pies nie powinien przeszkadzać nam w trakcie jazdy. Została jeszcze jedna, najważniejsza kwestia, jaką jest bezpieczeństwo psa. O konieczności stosowania pasów dla ludzi i fotelików dla dzieci, nie trzeba nikogo przekonywać. Dlaczego w takim razie, tak wielu z nas przewozi psy w samochodzie bez zabezpieczenia? Warto obejrzeć crash testy z udziałem zwierząt, by zrozumieć, jak istotne jest odpowiednie zabezpieczenie psa. Pamiętajmy, że podczas nagłego hamowania, nasz pies może nie tylko złamać sobie łapę, rozbić głowę, wybić oko, ale także dosłownie przefrunąć przez cały samochód, rozbijając przednią szybę, powodując być może jeszcze większą kolizję drogową, raniąc nas, a to tego może w ten sposób po prostu stracić życie.

Nieuwaga

Wiele możliwych do uniknięcia sytuacji wynika z pośpiechu lub braku zastanowienia się nad konsekwencjami. Psy bywają zranione przez niezabezpieczone bagaże, przesuwające się po wnętrzu samochodu, dostają udaru lub wychładzają się, bowiem zostawiamy je w samochodzie na tzw. „5 minut”. Cierpią dyskomfort, gdy przez kilka godzin dmucha na nie ciepły lub zimny nawiew, a one nie mogą same zmienić miejsca. Psy są zdecydowanie wrażliwsze na dźwięki, nie lokalizujmy ich przy głośniku, nie otwierajmy okna przy ich transporterze, pędząc po autostradzie, nie pozwalajmy wyglądać za okno, pamiętając o tym, że pies może wypaść, uszkodzić sobie oko lub może go przewiać. I choć psy wyglądają na zadowolone, to niekorzystnie może skończyć się dla nich zjadanie niezabezpieczonych resztek dziecięcych pokarmów, których nie posprzątaliśmy z samochodu… Pies będzie szczęśliwy zawsze, gdy będzie u boku swojej ludzkiej rodziny. Zapewnijmy jednak przyjacielowi bezpieczną i komfortową podróż, aby wspólnie cieszyć się długim, zdrowym i wesołym życiem.

Poprzedni artykułSzczypta pikanterii?
Następny artykułBezpieczeństwo nie podlega dyskusji
mm
Dyplomowana trenerka psów, zoopsycholożka, edukatorka i konsultantka kynologiczna. Organizatorka wydarzeń, seminariów i warsztatów oraz rekreacji z psem. Posiadaczka szesnastu psich łapek. Specjalizuje się w szkoleniu psów towarzyszących oraz sportowych. Aktywnie działa na polu dogfrisbee oraz flyball’u. Przeprowadzając terapie behawioralne, rozwiązuje problemy zarówno psów, jak i właścicieli oraz kładzie duży nacisk na prawidłową relację między nimi, a także motywację czworonoga. Fascynuje się psią psychiką oraz budowaniem i wzmacnianiem więzi psa oraz człowieka, która we współczesnym świecie wymaga dużej elastyczności w modelowaniu ze względu na zróżnicowanie potrzeb przewodników oraz złożoność psich temperamentów. Jest również redaktorką i dziennikarką branżową z wieloletnim stażem.