Źródło: https://www.facebook.com/etopieskomandos/

 

Na swoim koncie ma najtrudniejsze ultramaratony organizowane w Polsce, a na Facebooku śledzi go ponad 3000 fanów. W środowisku ultramaratończyków jest już właściwie legendą, a jego sława sięga tak daleko, że niedawno powstał o nim film dokumentalny. Poznajcie Eto – Psakomandosa, który wraz ze swoim ludzkim przyjacielem przemierza bezkresne przestrzenie biegów będących dla większości ludzi przedsięwzięciem ekstremalnym.

Swoje imię zawdzięcza słynnemu piłkarzowi – Samuel Eto’o, który zasłynął niezwykłą szybkością, z którą poruszał się po boisku. I choć prędkość nie jest domeną jego psiego imiennika, czworonóg mógłby zawstydzić niejednego sportowca – na swoim biegowym koncie ma już ponad 600 kilometrów, czyli niewiele mniej niż odległość od Zakopanego od Gdańska… Ukończył nie tylko Chudego Wawrzyńca (ponad 80 km), Niepokornego Mnicha (ponad 90 km) czy liczący ponad 100 km Bieg 7 Dolin. Może pochwalić się także przebiegnięciem 150-cio kilometrowej trasy Łemkowyna Ultra Trail oraz Ultramaratonu Skrzyczne, trwającego 24 godziny. Wszystko z energią, która pozwala na kilka kilometrów przed metą podbiegać w poszukiwaniu rzucanych przez współtowarzysza patyków (lub patoli, jak nazywa je Eto) lub beztrosko ślizgać się na brzuchu ze wzniesień, które ludzie pokonują resztką sił.

Bieganie trzeba mieć we krwi

Skąd w tym niepozornym czworonogu tyle energii? Tego nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że kondycje nabierał już od najmłodszych lat, kiedy beztrosko ganiał za biegającymi swobodnie końmi. Zbyt bliskie spotkania z nimi niemal spowodowały utratę zębów, ale sprawiły, że Eto pokochał bieganie. Zauważył to jego właściciel – Filip Bojko, który woli określać się mianem psiego kumpla niż pana. Razem trenują i biegają codziennie wzdłuż Wisły, a kiedy nadchodzi czas, bladym świtem lub w środku nocy stają na starcie biegów, których sam opis przyprawić może o zadyszkę. Choć zdarzyło się kilka maratonów, podczas których ktoś próbował ściągnąć psiego wyczynowca z trasy, na większości wydarzeń jest tak znany, że otrzymuje własny numer startowy, racje żywnościowe, a organizatorzy i pozostali uczestnic dodatkowo rozpieszczają go smakołykami. Sam Eto nie zwraca na to większej uwagi – lubi przegryźć coś dobrego, ale jego prawdziwym celem i pasją jest niczym nie skrępowany bieg. Nie przeszkadzają mu nawet wyznaczone trasy – często zamiast pokonać odległość w wyznaczonej przez organizatora linii, nadgania i zwiększa dystans odbiegając to w prawo, to w lewo. I choć jego wytrwałość imponuje, dla niektórych zawodników, biegnących resztką sił lub przełamujących kryzys, taka nadgorliwość może być bardzo demotywująca 😉

Źródło: https://www.facebook.com/etopieskomandos/
Źródło: https://www.facebook.com/etopieskomandos/

Gwiazda ekranu

Historia Eto i Filipa jest tak wyjątkowa, że polski reżyser Kuba Łubniewski zdecydował się nakręcić o nich film. Oczywiście w przypadku naszych bohaterów nie mogła to być zwykła produkcja – żeby zdobyć środki niezbędne do podążania za wyjątkowym duetem, montażu i postprodukcji nakręconego materiału, na jednym z popularnych portali croundfoundingowych powstała specjalna zbiórka środków. Dzięki wpłatom chętnych osób udało się zebrać niezbędną do realizacji projektu kwotę i ekipa mogła przystąpić do działania. Gromadzenie materiału trwało cały rok, objęło relację z różnych biegów, a także różnych pór dnia i nocy. Dzięki temu widzowie mogą choć przez chwilę poczuć się jak uczestnicy biegu, a uroku i humoru całości dodaje autorski komentarz Eto. Bo to właśnie on jest głównym bohaterem, komentatorem i przewodnikiem po świecie ultramaraotnów. Film niedawno miał premierę w jednym z warszawskich kin, a wkrótce dostępny będzie również na DVD.

Wszystko pod kontrolą

Osoby postronne często zastanawiają się, czy tak ekstremalny sport to na pewno dobry pomysł dla czworonoga. Oczywiście nie każdy pies poradziłby sobie z takimi dystansami czy wysiłkiem, ale Eto po prostu to kocha. O stan jego zdrowia regularnie dba zaufany weterynarz – nota bene również miłośnik biegania – a odpowiednia dieta i regularne treningi sprawiają, że największym problemem sympatycznego czworonoga są dni bez choćby najkrótszej przebieżki. Przyjaźń Eto i Filipa to najlepszy przykład na to, że więź między psem i człowiekiem to naprawdę wyjątkowa sprawa. A najważniejsze w niej to znaleźć taki sposób spędzania wspólnego czasu, by sprawiał przyjemność obu stronom.