Młody pies z urazem kręgosłupa i niesprawnymi tylnymi nogami po długiej oraz niebezpiecznej wędrówce odnalazł wreszcie schronienie. Dzielny piesek pokonał wiele kilometrów i niestraszne mu były słonie, lwy oraz hieny.
Poppy w młodości doświadczył ogromnej kontuzji. Zgnieciony został jego kręgosłup, w wyniku czego tylne nogi psa zupełnie odmówiły mu posłuszeństwa. Być może psiak był stratowany przez jakieś zwierzę lub doświadczył okrucieństwa ze strony człowieka.
Tygodnie lub miesiące w bólu
Uszkodzony kręgosłup nie przerwał woli życia szczeniaka, który walczył z bólem i uciążliwościami przez tygodnie albo nawet miesiące, zanim nie trafił do zdalnego obozu badawczego, poszukując pomocy.
Wielka wola małego pieska
Psa zauważyła Susanne Vogel, która pracuje w jednostce badającej słonie w północnym regionie Okavango w Botswanie. Ona oraz jej współpracownicy byli w szoku, kiedy zobaczyli wychudzonego i przemoczonego pieska, powolnie podążającego do ich obozu, który znajdował się w odległym regionie, pełnym słoni, ale również drapieżników, takich jak lwy czy hieny. Ludzie byli zszokowani, że ten mały psiak dał radę dojść do celu, unikając niebezpieczeństw, dlatego wiedzieli, że muszą mu pomóc najlepiej jak potrafią.
Długa podróż do kliniki
Poppy, któremu towarzyszył Graham McCulloch, jeden z nowych przyjaciół pieska, przebył ośmiogodzinną podróż niebezpiecznymi drogami, aby dotrzeć do promu i po przedostaniu się przez rzekę znaleźć się w drzwiach najbliższej kliniki weterynaryjnej. Podczas badania okazało się, że piesek ma około 7 miesięcy i potrzebuje skomplikowanej operacji, która mogłaby pomóc jego kręgosłupowi.
Zbiórka pieniędzy… chociaż szanse były małe
Członek zespołu, Amanda Stronza, utworzyła fundację GoFundMe, której celem było zdobycie pieniędzy niezbędnych na operację, a w tym czasie Poppy rósł silniejszy każdego dnia. Weterynarz powiedział, że szanse powodzenia zabiegu są tak naprawdę niewielkie, jednak zespół z obozu badawczego był zgodny, że musi zrobić wszystko aby spróbować pomóc pieskowi, który wykazywał tak wielką chęć życia i odwagę. Nie chcieli zgodzić się na eutanazję szczeniaka.
Czas na rekonwalescencję
Już po kilku dniach, w trakcie których pies uzyskał wartościowe jedzenie, leki przeciwzapalne oraz dostęp do świeżej wody, jego stan znacznie się poprawił. Zgodnie z sugestią weterynarza, ryzykowna operacja została odsunięta w czasie, aby pies mógł nieco odzyskać siły przed wymagającym zabiegiem.
Kibice z całego świata
Poppy nadal przebywa ze swoimi przyjaciółmi w Botswanie, wzmacniając każdego dnia swoje zdrowie i siłę oraz ani na chwilę nie poddając się. Piesek ma już bardzo wielu kochających ludzi z całego świata, którzy trzymają za niego kciuki i liczą na szczęśliwe zakończenie. Niezależnie czy pies będzie poruszał się o własnych nogach czy na psim wózku, z pewnością znajdzie kochającą rodzinę i pomimo tragicznego szczenięctwa, będzie mieć przed sobą świetlaną przyszłość.