foto: Prachaya Roekdeethaweesab/shutterstock.com

“Piesek się musi wybiegać i zsocjalizować”. Może i musi, ale na pewno nie powinien tego robić kosztem innych psów i ludzi, a niestety wielu właścicieli zapomina o tym, że nie tylko im należy się spokojny spacer po parku.

Różnice w potrzebach

Musimy zdać sobie sprawę z tego, że każdy pies jest inny, zarówno jeśli chodzi o jego wygląd, wielkość, wiek, charakter i potrzeby. Jeden to wulkan energii, który może godzinami ganiać się z psami i wszystkich zaczepia, a inny to nieśmiały, starszy lub lękliwy pies. Zarówno jeden, jak i drugi spotkają się na spacerze w tym samym parku. Jednak zdecydowanie nie powinny witać się bez nadzoru.

Inne cele

Tak samo jak psy są różne, tak również różnorodni się ich przewodnicy, którzy zależnie od postawionego sobie celu mogą wybrać się na różne rodzaje spaceru. Wśród spacerowiczów zauważyć możemy zarówno osoby, które przyszły “wybiegać psa” w myśl idei “róbta, co chceta”, którzy puszczają psa bez smyczy i nie interesują się nim zbytnio. Inni wybierają spacer na smyczy, klasyczny, socjalizacyjny, szybki, a nawet jogging z psem lub wspólną jazdę na rowerze. Są też osoby, które w trakcie spaceru bawią się ze swoim psem (w szukanie zguby, chowają się za drzewa, rzucają piłkę, frisbee, przeciągają się szarpakiem). Ich pies prowadzony jest na smyczy lub biega luzem, jednak jest mocno uzależniony od swojego przewodnika. Jest też grupa osób, które w miejscach spacerowych i publicznych trenują swojego psa. Może to być zarówno zaawansowane sztuczkowanie na prawie cyrkowym, pokazowym poziomie, jak też praca nad precyzyjnym siadem, co jest niezwykle ważne w niektórych psich sportach. Praca z psem w terenie to również po prostu posłuszeństwo – chodzenie przy nodze, zatrzymanie, przywołanie. Takie trenowanie równie odbywa się na smyczy (lince) lub bez jej pomocy.

Czy bieganie luzem to grzech?

Każdy z nas, niezależnie jak bardzo dba o wychowanie własnego psa, miał kiedyś ochotę na zwykły spacer. Nie ma w tym nic złego. Zarówno psu, jak i człowiekowi przyda się odrobina wytchnienia. Jednak bieganie luzem może odbyć się tylko pod dwoma warunkami: puszczamy psa w bezpiecznym miejscu (z dala od samochodów i innych zagrożeń) oraz jesteśmy w stanie go odwołać. Jeszcze trzecia, najważniejsza kwestia – chcemy go odwołać i wiemy w jakich sytuacjach to zrobić!

Gdzie leży problem?

Dziesiątki historii o pogryzionych psach, wystraszonych i spłoszonych czworonogach, przerwanych ćwiczeniach i regresie szkoleniowym, przerażonych przewodnikach oraz kontuzjach niestety nie przemawiają do wyobraźni wielu właścicieli, którzy uważają, że ich psom wszystko wolno.

Pies zazwyczaj nie chce i wcale nie musi się witać

Pamiętajmy, że dorosłe psy najczęściej nie mają już tak dużej ochoty na zabawę. Posiadają one pewne preferencje dotyczące innych przedstawicieli swojego gatunku, których wolą spotykać, co wynika w dużej mierze z ich dotychczasowych doświadczeń. Jeśli nasz pies jest przyjazny do wszystkiego “co się rusza”, to wcale nie musi być taki inny pies, do którego nasz właśnie biegnie. A jeśli tamten jest zapięty na smycz, to bardziej prawdopodobne, że zareaguje nerwowo i na prawdziwy konflikt, po którym poleje się krew, wcale nie musimy długo czekać. Co więcej, z wielu powodów to właściciel nie chce, aby jego pies witał się z innym psem lub biegał z nim w szaleńczej gonitwie po parku. Musimy to uszanować.

Choroby i spółka

Pies po kontuzji, w trakcie cieczki, starszy, obolały, po zabiegach i operacjach, z niewidocznymi szwami, z bolesnością ucha, rozciętą łapką… Naprawdę nie widzimy na pierwszy rzut pewnych dolegliwości, z jakimi muszą się zmierzyć psy, które spotykamy w parku. Przed puszczeniem naszego czworonoga w szaleńczym pędzie do psiego kumpla spytajmy jego właściciela, czy tego chce.

Potworne kroki wstecz

Biegające bez prawidłowego nadzoru psy są szczególnie uciążliwe dla spacerowiczów, którzy w trakcie wyjścia pracują nad wychowaniem bądź trenują swojego psa. Jeśli przykładowo pies w trakcie biegu po frisbee (kiedy biegnąc patrzy w górę), zdarzy się z niezauważonym nadbiegającym czworonogiem, to może nas czekać bardzo kosztowna wizyta w klinice weterynaryjnej, a nawet koniec kariery sportowej. Taki pies o ile nie dozna dużej kontuzji, to może od teraz bać się biegać za dyskiem w pełnym pędzie, będzie źle go śledził bowiem będzie ciągle rozglądał się na boki, czy przypadkiem ktoś na niego nie nadbiega.

Utrudnione codzienne szkolenie

Z kolei jeśli pracujemy nad spokojnym podchodzeniem lub mijaniem się z innymi psami na smyczy, to musimy regulować zarówno pobudzenie naszego psa, jak też jego reakcje. W przypadku szarpania, szczekania, skakania, piszczenia nie wolno nam puścić psa na spotkanie z innym czworonogiem. Dlaczego? Bowiem wtedy otrzyma on nagrodę za tą szaleńczą ekscytację. Dlatego właśnie pracujemy z psem na smyczy. Tylko problem polega na tym, że kiedy podbiega do nas obcy pies (którego właściciel jest ledwie widoczny na horyzoncie), to ten właśnie pies nagrodzi naszego za wyszarpywanie się do spotkania z nim. Oczywiście, psy się nie pogryzą, ale możemy być pewni, że następnym razem będzie nam jeszcze ciężej uspokoić naszego psa, aż w końcu, po kilku takich zdarzeniach, cała nauka pójdzie w las.

Agresja lękowa

W przypadku nieśmiałego psa szczególnie ważny jest sposób podchodzenia i witania się z innym czworonogiem. O ile psy bez smyczy same sobie ten dystans wyregulują, o tyle będąc na krótkim sznurku, mogą czuć się niepewnie. Dlatego najgorszą sytuacją dla lękliwego psa jest zmuszanie go do stawienia czoła nadbiegającemu w wielkim pędzie obcemu psu. “On nic nie zrobi!” – słyszymy z daleka. Szybko się jednak okaże, że to nasz pies z powodu dyskomfortu zacznie odstraszać takie psy, co może nie tylko eskalować do prawdziwej agresji, ale również wpłynąć na nasze codzienne spacery, które staną się koszmarem.

Lenistwo, wygoda czy umyślna chęć wyrządzenia krzywdy?

Niezależnie czy jest to po prostu tradycyjny styl spacerowania, nieuwaga czy zaniedbanie, bywa naprawdę tragiczne w skutkach. Powinniśmy zrobić dziś rachunek sumienia i zastanowić się ile razy nasz pies pobiegł nieproszony do innego czworonoga. Jesteśmy za niego odpowiedzialni na spacerze, dlatego musimy sprawować nad nim pełną kontrolę. Kaganiec nie jest wymówką, zgodnie z przytoczonymi przykładami, taki pies może i tak śmiertelnie wystraszyć jakiegoś niewielkiego yorka, który wydobędzie się z obroży i wpadnie pod samochód. Powiemy wtedy, że nasz pies nic nie zrobił? Ano zrobił. Tak samo poważne jest zaburzanie czyjejś wielomiesięcznej pracy nad wychowaniem, a nawet wieloletniej pracy nad szkoleniem psa sportowego. Czy zaryzykujemy następnym razem bezmyślnym puszczeniem naszego psa, myśląc o tym, że biszkoptowy labrador na horyzoncie może jest po operacji biodra? Czy chcemy wystraszyć właściciela, który być może boi się obcych psów? A może mamy odwagę na to, by nasz pies został dotkliwie pogryziony… przecież nie znamy tamtego czworonoga, nawet nie wiemy czy właściciel jest w stanie go utrzymać na smyczy.

Maniery i… żółta wstążka

Jeśli masz problemy z odwoływaniem swojego psa, nie puszczaj go bez smyczy. Miej oczy dookoła głowy i pamiętaj, że Twój pies może wyrządzić krzywdy psychiczne i fizyczne innym psom oraz ludziom. Uważaj, czasem i on może stać się celem agresji, ze strony psa lub nawet jego zdenerwowanego przewodnika! W wielu krajach wprowadzono symbol żółtej wstążki zapinanej do psiej smyczy, która informować ma o tym, że pies nie ma ochoty na kontakt z innymi psami (choroba, starość, ślepota, lęk, agresja itp.), jednak jest on mało znany w Polsce. Nie chcesz się zachowywać jak pępek świata?

  • Jeśli widzisz, że z naprzeciwka idzie pies na smyczy, zapnij również swojego.
  • A gdy dostrzegasz, że osoba idąca na wprost Ciebie odpina psa, odepnij też swojego (umożliwi to psom naturalne przywitanie się; jeśli nie chcesz kontaktu, zmień kierunek marszu lub zawołaj i poproś o zapięcie psa).
  • Jeśli widzisz, że jakiś pies się bawi lub pracuje z człowiekiem, nie puszczaj tam swojego pupila, nie przeszkadzaj.
  • Gdy właściciel drugiego psa ewidentnie unika przejścia obok Ciebie, nie nalegaj, zapewne ma powód, aby nie dopuszczać swojego psa do innych.
  • Jeśli masz wątpliwości – zapytaj o możliwość zapoznania psów bądź puszczenia ich do zabawy.
  • Jeśli podchodzisz do innego przewodnika, a jego pies wyrywa się szaleńczo ze smyczy, zatrzymaj się i poczekaj aż skończy on uspokajać swojego pupila.
  • Gdy to Twój pies nie może się doczekać spotkania z innym i wręcz wyrywa Ci ręce, zastanów się nad szkoleniem.
  • Nie irytuj się, kiedy ktoś poprosi Cię o zapięcie psa. Być może właśnie zapobiegł on tragedii.
Poprzedni artykułCan Janè – wodny raj dla czworonogów
Następny artykułUrlop na… wychowanie psa? W tej firmie to możliwe!
mm
Dyplomowana trenerka psów, zoopsycholożka, edukatorka i konsultantka kynologiczna. Organizatorka wydarzeń, seminariów i warsztatów oraz rekreacji z psem. Posiadaczka szesnastu psich łapek. Specjalizuje się w szkoleniu psów towarzyszących oraz sportowych. Aktywnie działa na polu dogfrisbee oraz flyball’u. Przeprowadzając terapie behawioralne, rozwiązuje problemy zarówno psów, jak i właścicieli oraz kładzie duży nacisk na prawidłową relację między nimi, a także motywację czworonoga. Fascynuje się psią psychiką oraz budowaniem i wzmacnianiem więzi psa oraz człowieka, która we współczesnym świecie wymaga dużej elastyczności w modelowaniu ze względu na zróżnicowanie potrzeb przewodników oraz złożoność psich temperamentów. Jest również redaktorką i dziennikarką branżową z wieloletnim stażem.