foto: Kwan Kajornsiri/shutterstock.com

Często wydaje się nam, że nasz pies na pewno nie będzie musiał nosić kołnierza ani ubranka po operacji. Przecież absolutnie nie zainteresuje się on swoją raną. Uczymy się na swoich błędach bardzo szybko, najczęściej już kilka dni po zabiegu.

Wielu właścicieli po zabiegu sterylizacji, kastracji, jak również innych mniejszych i większych operacjach zmaga się z dopilnowaniem by pies nie rozlizał rany, nie wygryzł szwów lub nie zerwał założonego opatrunku. Często taka opieka zajmować może od 10 dni (standardowo w przypadku szwów) do nawet kilku miesięcy (w przypadku ciężkich operacji, źle gojących się ran i dużych urazów ortopedycznych, zakładania zewnętrznych unieruchomień lub długotrwałych opatrunków).

Kontrolować czy zabezpieczać?

Widok pupila w ogromnym “kloszu od lampy” (jak często nazywa się kołnierz pooperacyjny), nie zachwyca właścicieli psów. Czworonogi początkowo źle sobie w nim radzą, obijają się o meble, stają nieruchomo i nie wiedzą jak się poruszyć, mają problemy z lokalizowaniem bodźców, drapaniem się po uchu i wielu innych codziennych sytuacjach. Właśnie wtedy najczęściej właściciel decyduje o zdjęciu kołnierza, bo ich zdaniem pies sobie zupełnie nie radzi. Z drugiej strony istnieje spora grupa osób, które nawet nie próbują założyć psu kołnierza, z obawy o jego komfort psychiczny.

Gra niewarta świeczki

Właściciele często nie zdają sobie sprawy z tego, ile komplikacji może nieść naruszenie pooperacyjnej rany, zwłaszcza w początkowej fazie gojenia. Nie tylko musimy w popłochu pędzić do lecznicy na ponowne szycie (co często wiąże się z kolejnym usypianiem), ryzykowne są także ewentualne zakażenia oraz ryzyko udławienia się psa bandażami, nićmi lub tasiemkami, co czasem kończy się po prostu śmiercią. Psy początkowo, zaraz po zabiegu są zmęczone oraz potrafią jeszcze być długo w szoku, dlatego chętnie odsypiają to zdarzenie i nie interesują się raną. Przewodnik wtedy zastanawia się, czy taki kołnierz jest mu w ogóle do czegokolwiek potrzebny. Kolejny dzień po operacji najczęściej jeszcze spędzamy z psem w domu (bardzo często ustawiamy terminy zabiegów przed weekendem), a nasz pies również zdaje się funkcjonować dobrze i ani myśli o swojej ranie. A gdy przychodzi kolejny poranek, okazuje się, że pies świetnie bawił się w nocy rozwiązując swój bandaż i liżąc sączącą się ranę. Zamiast do pracy, ruszamy do weterynarza. Pamiętajmy, że nawet najgrzeczniejszy pies może zechcieć zająć się swoimi szwami, bardzo często dopiero nieco później, gdy rana już się delikatnie zasklepiła, pojawiają się strupki.

Po pierwsze – przygotowanie

Zdecydowanie warto zadbać o naszego psa po zabiegu i nie liczyć na to, że ten aniołek nie dozna jakiegoś małego dyskomfortu (sączenie, świąd, uczucie ściągania, chęć oderwania strupka), który spowoduje zainteresowanie się raną. Kołnierz należy nabyć przed zabiegiem lub najpóźniej – pobrać go z lecznicy odbierając psa z operacji. Nie jest konieczne przyzwyczajanie go wcześniej do jego noszenia, jednak jeśli mamy nerwowego i nieprzewidywalnego psa, można sprawdzić jak na niego zareaguje. Jeśli usilnie będzie próbował zdjąć kołnierz, wykorzystując do tego również meble, ściany, drzwi, wtedy zdecydowanie warto pomyśleć dodatkowo o klatce jako idealnym zabezpieczeniu przed nieszczęściem. Jeśli odbieramy kołnierz wraz z psem po operacji, warto go mu od razu założyć. Gdy pies poczuje się lepiej i dopiero wtedy stwierdzimy by taki kołnierz zaprezentować, może zbyt gwałtownie zareagować na niego, dlatego lepiej wykorzystać do przyzwyczajenia moment, kiedy pies jest jeszcze znieczulony lekami oraz zmęczony zabiegiem. Najtrudniejszy będzie pierwszy moment w kołnierzu oraz kilka kolejnych godzin.

Pies nie potrafi funkcjonować w kołnierzu

Nieprawda. Psy doskonale radzą sobie w zaadaptowaniu się w nową sytuację. Tak samo jak potrafią zaakceptować unieruchomienia po złamaniach kończyn, bandaże na głowie po uszkodzeniu ucha oraz butki zabezpieczające przecięte opuszki, tak samo w końcu zaakceptują kołnierz. Nie możemy reagować paniką od razu gdy widzimy, że pies usilnie próbuje poprosić nas o pomoc i jego zdjęcie, albo sam przeprowadza proces destrukcji kołnierza. Trzeba zachowywać się spokojnie, można dodatkowo zabezpieczyć psa przed bieganiem zamykając go w klatce, podając kongi wypełnione jedzeniem lub gryzaki i odczekać, check out https://www.cleantoshine.com.au/. Dobrze dobrany kołnierz pozwoli psu zarówno wygodnie się wyspać, jak też jeść oraz pić. Nie będzie mu przeszkadzał także na spacerach, chociaż pamiętajmy, że kiedy trzymamy psa na smyczy, to mamy nad nim bardzo dużą kontrolę, więc można rozważyć możliwość zdjęcia kołnierza na czas wędrówki (jak również np. wspólnego oglądania telewizji na kanapie itp.).

“Lampy” i spółka

Obecnie na rynku znajdziemy bardzo dużo rozwiązań pozwalających na zabezpieczenie psa po zabiegach operacyjnych. Oczywiście królują kołnierze, ze względu na ich praktyczne zastosowanie, łatwość zakładania i czyszczenia, występują teraz jednak w mnogości form i kształtów, co daje możliwość dopasowania do bardzo różnych czworonogów. Nie mniej popularne są specjalne ubranka, szczególnie chętnie stosowane po zabiegach na jamie brzusznej. Pamiętajmy jednak, że dla większości psów taka bawełniana tkanina, to tylko dodatkowa porcja świetnej zabawy…

Poprzedni artykułTo jest nasz pies, a nie osiedlowa maskotka!
Następny artykułNajczęstsze błędy popełniane w żywieniu psa
mm
Dyplomowana trenerka psów, zoopsycholożka, edukatorka i konsultantka kynologiczna. Organizatorka wydarzeń, seminariów i warsztatów oraz rekreacji z psem. Posiadaczka szesnastu psich łapek. Specjalizuje się w szkoleniu psów towarzyszących oraz sportowych. Aktywnie działa na polu dogfrisbee oraz flyball’u. Przeprowadzając terapie behawioralne, rozwiązuje problemy zarówno psów, jak i właścicieli oraz kładzie duży nacisk na prawidłową relację między nimi, a także motywację czworonoga. Fascynuje się psią psychiką oraz budowaniem i wzmacnianiem więzi psa oraz człowieka, która we współczesnym świecie wymaga dużej elastyczności w modelowaniu ze względu na zróżnicowanie potrzeb przewodników oraz złożoność psich temperamentów. Jest również redaktorką i dziennikarką branżową z wieloletnim stażem.