foto: Yuri Kravchenko/shutterstock.com

Psy bywają różne – mniejsze, większe, spokojne lub agresywne. Wszystkie mają jednak cechy wspólne – zęby, które niezależnie od wielkości mogą wyrządzić sporą krzywdę, pierwotny instynkt, który czasem zawodzi i szybkość, której brakuje większości ludzi. Dlatego tak trudno reagować, kiedy napotkamy na swej drodze psa ruszającego do ataku. Jest jednak kilka rzeczy, o których warto w tak trudnej sytuacji pamiętać.

O psich pogryzieniach słyszymy głównie latem, kiedy to pies lub całe stado czworonogów daje upust swoim emocjom i frustracji i rzuca się na człowieka lub reaguje na jego prowokacyjne zachowanie. Międzygatunkowe konfrontacje zdarzają się jednak przez cały rok, a brak obycia z psami lub panika, która odbiera możliwość racjonalnej analizy sytuacji doprowadzają czasem do tragedii. Każdy przypadek pogryzienia jest inny i zwykle trudno orzec, czy zachowanie zaatakowanej osoby przyczyniło się do wzrostu agresywności napastnika lub było bezpośrednią przyczyną ataku. Zwykle przyjmujemy jednak za pewnik, że to pies zawinił, a człowiek padł jego ofiarą. Takie myślenie charakterystyczne jest zwłaszcza w przypadku pogryzień dotyczących dzieci – nie przyjdzie nam nawet do głowy, że maluch mógł drażnić czworonoga choćby przesuwając patykiem po kratach kojca lub biegając i zaczepiając szukającego spokoju psa. Po fakcie zwykle za późno już na dociekania i analizy, dlatego też warto od najmłodszych lat powtarzać dzieciom – i przy okazji utrwalać sobie- zasady zachowania w obliczu atakującego zwierzaka.

Obserwuj i analizuj

Psy z natury nie dążą do konfrontacji z człowiekiem. Agresywne zachowanie wynika najczęściej ze źle przeprowadzonej socjalizacji lub np. zdziczenia wynikającego z ciągłego trzymania psa na łańcuchu (o innych wadach tego rozwiązania piszemy tutaj). I rasa nie ma tutaj nic do rzeczy. Można jednak – w ogromnym uogólnieniu – stwierdzić, że w większości przypadków pogryzienie jest efektem nieudolnego działania człowieka. Kiedy jednak zanosi się na to, że na własnej skórze odczujemy konsekwencje takiego stanu, warto pamiętać, że w zdecydowanej większości przypadków baczna obserwacja zwierzęcia tuż przed atakiem, może skutecznie go udaremnić. Psy bowiem sygnalizują swoje zamiast w dość jasny sposób – jeśli w tym momencie uda nam się przerwać łańcuch zachowań, jest szansa na spokojne zamknięcie sprawy. Jeśli zbliżający się do nas czworonóg napina mięśnie pyska, warczy, stawia uszy, usilnie się w nas wpatruje i pokazuje cały garnitur zębów to znak, że możemy spodziewać się ataku.

Opanuj emocje

Choć stwierdzenie „nie panikuj!” może w sytuacji zagrożenia wydawać się zbędnym banałem, to jest właśnie jeden ze sposobów na uniknięcie lub załagodzenie ataku. Psy wyczuwają strach i napawają się trwogą ofiary – im mniej rozedrganych emocji wyczuje nasz przeciwnik, tym trudniejszym rywalem zostaniemy w jego oczach. Być może, po przekalkulowaniu i uznaniu naszej przewagi zrezygnuje on z ataku i odejdzie spokojnie w swoją stronę.

Tylko spokój może Cię uratować

Jeśli atak następuje np. w czasie treningu biegowego – zwolnij i zmień tempo na delikatny marsz. Nie wymachuj gwałtownie rękami chcąc odwrócić uwagę zwierzęcia ani nie pokrzykuj – to jedynie uruchomi w nim pierwotny instynkt łowcy i tylko pogorszy sprawę.

Nie patrz w oczy

Tak jak wzrok legendarnego Bazyliszka mógł zamieniać ludzi w kamień, tak w przypadku atakującego psa jedno spojrzenie może wystarczy jako zapalny lont w tym konflikcie. Wpatrywanie się w oczy przeciwnika może zostać odczytane jako zachęta do ataku. Obserwuj psa kątem oka, ale nie patrz bezpośrednio w jego ślepia.

Odwróć uwagę

Świetnie sprawdzi się jakiś „zakłócacz”, który przeniesie uwagę agresora i być może da nam chwilę do ucieczki. Jeśli nie masz nic pod ręką równie dobrze sprawdzi się jakiś patyk, plecak czy nawet ściągnięty z nogi but – najważniejsze to pamiętać, by po nasz przeszkadzacz sięgać powoli i spokojnie, nie prowokując psa do działania.

Bądź autorytetem

Spróbuj powiedzieć zdecydowanym i spokojnym tonem najpopularniejsze komendy: odejdź, zostaw, uciekaj, do domu czy choćby zwykłe nie. Jeśli w psie tlą się resztki zdrowego rozsądku, istnieje szansa, że pies odejdzie uznając naszą wyższość. Jeśli nie, będziemy mieli pewność, że wykorzystaliśmy wszystkie możliwe opcje.

Bierz przykład z żółwia

Kiedy ataku w żaden sposób nie da się uniknąć, staraj się przybrać pozycję żółwia:

  • skul ciało tak, by plecy tworzyły coś na kształt skorupy
  • nogi zegnij aż do siadu, a nawet połóż się na brzuchu
  • kciuki włóż do wnętrza zaciśniętych dłoni – unikniesz ich rozszarpania
  • ręce załóż za głowę, chroniąc łokciami uszy – jeden z najbardziej newralgicznych punktów podczas ataku
  • głowę dociśnij do kolan chroniąc tym prostym sposobem miękkie tkanki brzucha

Nie bądź bierny

Jeśli masz siłę i zdążysz, spróbuj uderzyć psa w jego newralgiczne miejsca – nos lub oczy. Możesz też podjąć próbę oplucia przeciwnika – być może zadziała to na niego trzeźwiąco. Atakujący pies zwykle nie spodziewa się takiego oporu i być może skłoni go on do odwrotu.

Zgłoś incydent policji

Gdy ugryzienie nie będzie mocne lub uda się uniknąć ataku, informację o agresorze zgłoś jak najszybciej odpowiednim służbom – policji lub straży miejskiej. Jeśli znasz właściciela psa lub uda się ustalić jego personalia, udaj się do niego z prośbą o wyjaśnienie sprawy. W niektórych przypadkach warto sporządzić specjalną opinię lekarską, która przyda się choćby przy ubieganiu się o odszkodowanie.