Czy modna kolorowa smycz automatyczna jest naprawdę tak złym narzędziem wychowawczym dla czworonoga?

Zwykła czy automatyczna?

Jest to największy dylemat, szczególnie dla nowego właściciela psa. Zwolenników tradycyjnej smyczy jest bardzo wielu. Dokładnie tylu samo jest przeciwników wersji automatycznej. Między obiema grupami toczą się nie tylko dyskusje, ale nawet wojny.

Nie tylko mały pies

Co ciekawe, automatyczną smycz dla psa wybierają nie tylko posiadacze małych psów, choć stanowią oni większość użytkowników tego wariantu linki dla psa. Niezaprzeczalnym walorem tego rozwiązania jest umożliwienie psu znacznie szerszej swobody w eksploracji terenu, co może mieć szczególne znaczenie w przypadku życia w mieście, obwarowanym zakazami dotyczącymi puszczania psa luzem. Taka długa linka zapewnia dobrą kontrolę w przypadku psa dopiero uczącego się przywołania lub zachowującego się w nieprzewidywalny sposób, np. w stosunku do rowerów, innych psów lub ludzi, a także jedzących śmieci czy goniących koty.

Zwykła wymówka

Niestety często prowadzenie psa na automatycznej smyczy to po prostu niewygoda dla psa, zapewniająca wygodę dla właściciela. Po co uczyć psa przywołania, skoro można po prostu podpiąć go do 5 metrowej linki i bez większego wysiłku mieć nad nim pełną kontrolę przez całe jego życie? Taka postawa, niezależnie czy dotyczy nauki przywołania czy miejskiego savoir vivre, ostatecznie przełoży się na nieprawidłową komunikację z czworonogiem, który będzie wychodził na spacery, zupełnie nie zważając na podpiętego do drugiego końca linki człowieka. Jeśli kiedyś przyjdzie nam do głowy, by spuścić ze smyczy takiego psa, istnieje duże ryzyko, że niestety bez jakiegokolwiek treningu nie będzie on zachowywał się zgodnie z naszymi oczekiwaniami i wymaganiami, a zatem po prostu do nas nie wróci, co może skończyć się tragicznie.

Zaburzona relacja z psami

Pies prowadzony na automatycznej lince, znienacka ciągnięty, kiedy ta się kończy, albo gdy nagle właściciel zdecyduje, by zmienić kierunek lub tempo marszu, niekorzystnie wpływa na eksplorację świata oraz komunikację czworonoga z otoczeniem. Pies pozornie będący na wolności (czyli na automatycznej smyczy), nie może zachować się całkowicie swobodnie, poznając innego psa, ponieważ wiele ruchów uniemożliwia mu nagle blokująca się linka. Nie może on również wysyłać niektórych sygnałów komunikacyjnych do pozostałych przedstawicieli swojego gatunku. Każdy pies powinien mieć możliwość swobodnego kontaktu z innymi, zrównoważonymi osobnikami, szczególnie w okresie socjalizacji. Dlatego powinniśmy pozwolić psu na pełną komunikację jego ciałem (która obejmuje m.in. podchodzenie po łuku, zastyganie, odwracanie się, gonitwę itd.) poprzez spotkanie z psami bez smyczy albo przywitanie na krótkiej smyczy według ludzkich, miejskich zasad kontaktowania się czworonogów (tzw. kontrolowane powitalne obwąchiwanie i dalszy marsz).

Wykształcanie lęków

Niektóre psy z predyspozycjami lękowymi mogą niekorzystnie reagować na prowadzenie na automatycznej smyczy. O ile stosujemy ją z głową, może być ona pomocna, bowiem pozwoli psu zbliżyć się do niektórych obiektów z takim dystansem, jaki uważają za bezpieczny. Jednak bezmyślne ciągnięcie psa bo skończyła się linka, kiedy ten skrada się do nieznanego sobie obiektu i chce go poznać, może przestraszyć psa, co w konsekwencji może (nie musi) spowodować ukształtowanie się lęku na dany obiekt. Psy często źle reagują na sam dźwięk smyczy automatycznej (charakterystyczne przeskakiwanie plastiku). Niestety często właścicielom zdarza się upuścić plastikową rączkę smyczy, która głośno uderza o ziemię i zaczyna się zwijać, przez co z dużą prędkością i hałasem zbliża się do psa, co może go znacznie wystraszyć.

Przecięcie palców

Niestety znaczną wadą użytkową automatycznej smyczy jest jej linka (cienka i okrągła lub  płaska i szeroka). Zarówno jeden, jak i drugi wariant może wyrządzić dużo krzywdy. Dziesiątkami można mnożyć historie o przeciętej skórze palców i nadgarstków właścicieli, po tym jak smycz zaplątała się w ręku, a pies gwałtownie ruszył w pościg, albo już po starcie czworonoga, właściciel próbował w popłochu złapać rozwijającą się linkę, aby uniknąć niebezpiecznego zdarzenia dla swojego psa. Nie mniej przykrych historii można usłyszeć na temat zaplątanej linki uszkadzającej psie kończyny. Dlatego smycz automatyczną trzeba używać zgodnie z instrukcją i nigdy nie rozwijać jej więcej niż jest to potrzebne.

Nieumiejętność chodzenia na smyczy

Paradoksalnie pies, który jest prowadzony całe życie na smyczy automatycznej, nie potrafi chodzić na smyczy w mieście. Co to znaczy? Taki czworonóg jest przyzwyczajony do tego, że może biegać tam, gdzie mu się podoba. Zazwyczaj nie potrafi iść spokojnie przy nodze, nie rozumie tego, że chodzi się wyłącznie po chodniku, nie wchodzi na ulicę ani nie ciągnie będąc na krótkiej lince. Wszystko oczywiście zależy od ćwiczeń, jakie prowadzimy z danym psem, jednak z mojego doświadczenia wynika, że najlepiej sprawdza się, kiedy pies prowadzony jest na dwór w dwóch trybach – na zwykłej smyczy, czyli blisko człowieka lub biega luzem bez ograniczeń (po uprzedniej nauce przywołania).

Poprzedni artykułSkijoring – cudowne 2w1 dla miłośników psów i… nart!
Następny artykułPołączenie psów po akcie kopulacji
mm
Dyplomowana trenerka psów, zoopsycholożka, edukatorka i konsultantka kynologiczna. Organizatorka wydarzeń, seminariów i warsztatów oraz rekreacji z psem. Posiadaczka szesnastu psich łapek. Specjalizuje się w szkoleniu psów towarzyszących oraz sportowych. Aktywnie działa na polu dogfrisbee oraz flyball’u. Przeprowadzając terapie behawioralne, rozwiązuje problemy zarówno psów, jak i właścicieli oraz kładzie duży nacisk na prawidłową relację między nimi, a także motywację czworonoga. Fascynuje się psią psychiką oraz budowaniem i wzmacnianiem więzi psa oraz człowieka, która we współczesnym świecie wymaga dużej elastyczności w modelowaniu ze względu na zróżnicowanie potrzeb przewodników oraz złożoność psich temperamentów. Jest również redaktorką i dziennikarką branżową z wieloletnim stażem.