foto: Diana Kuliamina/shutterstock.com

Ciągły pośpiech, koncentracja na własnych celach, próba sprostania oczekiwaniom; czy potrafimy jeszcze zatrzymać się i pochylić nad potrzebami istot, które nie mogą nam się odpłacić żadną materialna korzyścią?

Ta historia jest pięknym dowodem na to, że istnieją bezinteresowni ludzie, którzy przypominają, co stanowi w naszym życiu prawdziwą wartość.

Biało-czarny kundelek. Leży na śniegu i mrozie, kuli się z zimna. Porzucony, bezdomny. Nie ma opiekuna, nie ma miski z jedzeniem, ani budy, w której mógłby się skryć przed zimą. Niby nie zwraca na siebie uwagi, zwłaszcza w kraju takim, jak Turcja, gdzie widok bezdomnych psów jest na porządku dziennym i nikogo nie dziwi. Wszyscy spieszą się do ciepłych domów.
Z takiej scenerii wyłania się postać pracownika miejskiego, Bülenta Kalpakçıoğlu. Mężczyzna podchodzi do przemarzniętego psa i daje mu jedzenie. Następnie ściąga własną kurtkę i owija nią zwierzę. Odchodzącego jedynie w swetrze Bülenta, odprowadza para wdzięcznych psich oczu.
Zdarzenie wyciekło do sieci dzięki mężczyźnie, który przeglądał nagrania z monitoringu. Chciał znaleźć złodzieja, tymczasem odkrył bezinteresownego Samarytanina. Po pewnym czasie udało się ustalić jego tożsamość. Bülent uznał, że gdyby nie oddał pieskowi kurtki, a sam wrócił do ciepłego domu, gryzłoby go sumienie.
Nie oczekiwał nagrody, ale nagranie z miejskiego monitoringu obiegło sieć i poruszyło wielu ludzi. Burmistrz tureckiego miasta Giresun przyznał mężczyźnie nagrodę, w podziękowaniu za „prawdziwą lekcję człowieczeństwa”.

Oby przykład Turka zmobilizował do bezinteresownej pomocy ludzi na całym świecie.