foto: Kalamurzing/shutterstock.com

Jeśli Twojego pupila ciągle rozpiera energia, nieustannie szuka sobie nowych zabaw, bardzo intensywnie i wylewnie wita się z każdym napotkanym człowiekiem i zwierzęciem, a do tego chętnie i uporczywie szczeka, pewnie nieraz zdarzyło Ci się tłumaczyć jego zachowanie przywołując tak popularne obecnie ADHD. Czy to schorzenie rzeczywiście występuje u psów? Okazuje się, że nie do końca…

ADHD (ang. attention deficit hyperactivity disorder) to zespół neurorozwojowych zaburzeń psychicznych, wywołujący u chorego deficyty uwagi, hiperaktywność, nadpobudliwość ruchową lub impulsywność. Czyli wszystko to, na co wydaje się cierpieć nasz czworonóg. Jednak ze względu na różnice w rozwoju ludzi i zwierząt oraz inny kontekst powstawania choroby, w przypadku psów ADHD nie jest przyjętą jednostką chorobową. Zamiast tego zaburzenia koncentracji, niefrasobliwość i konieczność ciągłego poszukiwania ujścia emocji określa się mianem nadpobudliwości.

Energetycznie przeładowany

Czym jest psia nadpobudliwość? To szereg zachowań powstałych najczęściej w okresie szczenięcym, które utrwalone wraz ze wzrostem czworonoga w jego dorosłym życiu przestają być akceptowalne. Zalicza się do nich nieustanne bycie w ciągłym ruchu, brak umiejętności pozostawania dłużej w jednym miejscu, ciągła chęć do zabawy bez chwili odpoczynku, bieganie, skakanie, niszczenie oraz gryzienie i szarpanie różnych przedmiotów zwłaszcza w czasie nieobecności właściciela, podgryzanie rąk czy łapanie za łydki, częste i nieustanne szczekanie i skomlenie, niska tolerancja na bodźce zewnętrzne czy krótki sen. Nieleczone lub wciąż utrwalane stany te mogą przejść w stany lękowe, co w dalszej konsekwencji nierzadko prowadzi do agresji.
Pochodzenia nadpobudliwości poszukuje się najczęściej we wczesnym etapie rozwoju i socjalizacji szczeniąt. Zwykle jest ona skutkiem zbyt wczesnego odstawienia od matki, ponieważ to jej rolą jest nauczenie maluchów odpowiednich reakcji. Psiaki odebrane w okolicach 4-6 tygodnia życia nie nauczą się, które zachowania są naganne i nie będą tolerowane przez dorosłe osobniki (jak np. natarczywe przeszkadzanie matce lub innym członkom stada, które zwykle kończy się skarceniem), ani nie poznają odpowiednich norm. Drugą z przyczyn nadpobudliwości jest najczęściej nieprawidłowa socjalizacja szczenięcia oraz jego izolacja w pierwszych 12 tygodniach życia. W tym czasie maluchu powinny być oswajane zarówno z różnymi dźwiękami dnia codziennego, jak i przede wszystkim z obecnością w ich życiu obcych ludzi i psów, które mogą pojawić się w ich życiu właściwie w każdej chwili. Brak bodźców stymulujących rozwój i zachowania społeczne skutkuje wytworzeniem nieprawidłowych reakcji, które w dalszej konsekwencji dają się mocno we znaki właścicielom.

Totalna nadaktywność

Kiedy spotykamy szczeniaczka ochoczo skaczącego na nogi nowo poznanej osoby czy radośnie szczekającego na napotkane psy, witamy jego zachowanie z entuzjazmem i nagradzamy je głaskaniem i zabawą. To tylko utwierdza psa w przekonaniu, że postępuje dobrze, więc nie zmienia swoich nawyków, a jedynie je pogłębia. My jednak wraz z jego rozwojem oczekujemy raczej uspokojenia i wyciszenia, niż narastającej aktywności. I zwykle – dzięki odpowiedniemu szkoleniu i wychowaniu – udaje się taki efekt osiągnąć. Niestety w przypadku psów z nadaktywnością “dziecięca” energia zamiast słabnąć narasta, a zwiększające się gabaryty pupila utrudniają jego poskromienie. Dodatkowym utrudnieniem staje się również właściwie niekończąca się aktywność zwierzęcia – gdy zapada w krótkie, niespokojne drzemki liczymy na chwilę spokoju, jednak zwykle nie trwa ona zbyt długo – pies błyskawicznie się regeneruje i powraca do męczącego zachowania. Większość osób niestety nie potrafi sobie poradzić z tak funkcjonującym pupilem, a cała sytuacja znajduje finał najgorszy z możliwych – nadpobudliwe psiaki są wyrzucane z domu lub trafiają do schroniska, w którym nie potrafią funkcjonować, a ich problemy ulegają pogłębieniu.

Drużyna do zadań specjalnych

Zamiast porzucać niesubordynowanego pupila znacznie lepiej dać mu drugą szansę i zasięgnąć porady specjalistów – behawiorysta lub trener pomogą tak dobrać ćwiczenia i zabawy, by ukierunkować energię zwierzaka na właściwe tory. W skrajnych przypadkach konieczna może okazać się również wizyta u weterynarza, który dzięki lekom wyciszy psa i ujarzmi jego entuzjazm, jednak podawanie środków farmakologicznych powinno być ostatecznością. Niezwykle ważne jest podejście właściciela – żadna współpraca szkoleniowa nie odniesie pożądanych skutków, jeśli nie będziemy przestrzegać zaleceń i do ćwiczeń będziemy podchodzić wybiórczo. Niezależnie od stopnia “szaleństwa” naszego podopiecznego musimy pamiętać, że jego zachowanie jest najprawdopodobniej spowodowane ludzkimi (naszymi lub hodowcy) błędami i obwinianie samego psa za takie a nie inne zachowanie nie jest najlepszym rozwiązaniem. Karcenie za nadpobudliwość, która jest niejako wpisana w psi charakter, doprowadzi do wytworzenia kolejnych nagannych zachowań, które – zamiast rozwiązać problem – znacznie go pogłębią. Jeśli my sami nauczymy się jak odpowiednio postępować z pełnym energii pupilem, będziemy nie tylko wiedzieli jak przeciwdziałać jego zachowaniu, ale również jak radzić sobie z jego następstwami.