foto: Fotokostic/shutterstock.com

W większości dziecięcych bajek kość to jeden z atrybutów i ulubionych smakołyków każdego psa. Jednak w prawdziwym życiu ich podawanie czworonogom wzbudza sporo kontrowersji. Wszystko przez to, że choć jedzenie kości dostarcza naszym pupilom sporo cennych substancji odżywczych, może również przyczynić się do bardzo poważnych problemów zdrowotnych.

Osoby karmiące psy suchą karmą zwykle nie zawracają sobie głowy urozmaicaniem diety pupila przez podawanie kości. Całkowicie inną filozofię wyznają natomiast miłośnicy BARF-u, czyli diety opartej na podawaniu nieprzetworzonego i surowego jedzenia, w której kości odgrywają ogromną rolę (więcej o tej diecie pisaliśmy tutaj). Równie podzielone stanowisko wydają się mieć weterynarze – część z nich nie widzi nic złego w podawaniu zwierzakom kości czy to w formie gryzaka czy jako element menu, podczas gdy inni stanowczo odradzają takie rozwiązanie przywołując liczne przypadki komplikacji zdrowotnych wywołanych podawaniem kości właśnie. I choć jak zwykle trudno jednoznacznie ocenić kto ma rację w tym temacie, najrozsądniej będzie przeanalizować wszystkie za i przeciw i znaleźć idealny złoty środek.

Kości? 3 razy tak!

Zwolennicy wprowadzani kości do psiej diety podkreślają, że nasi pupile są z natury mięsożerni i żaden ludzki pogląd nie może tego zmienić. Jedzenie surowego mięsa, kości czy nieprzetworzonego pokarmu pozwala zachować odpowiednie Ph psiego żołądka, a tym samym równowagę całego organizmu. Nie bez znaczenia jest również fakt, że gryzienie, rozrywanie i miażdżenie pokarmu to właśnie idealny sposób psa na jedzenie – po to właśnie Matka Natura wyposażyła psy w kły i siekacze, a także dała im ogromną moc w szczęce. Tylko jedzenie wymagające przeżuwania zapobiegnie osadzaniu się kamienia nazębnego, którego nadmiar prowadzi do chorób dziąseł i jamy ustnej niekiedy tak daleko posuniętych, że wymagają interwencji weterynarza. Warto więc odpowiednio dbać o psie zęby – o tym jak to robić pisaliśmy w osobnym artykule – a obgryzanie kości może w higienie psiej jamy ustnej znacząco pomóc. Na koniec jeszcze aspekt typowo rozrywkowy – rozłupywanie kości i wydobywanie z ich wnętrza szpiku, który jest swego rodzaju rarytasem, to dla psa świetna zabawa i duża przyjemność. Fakt, że pies gryząc kości może się zająć przez długie godziny, a później jest tak zmęczony, że zapada w błogi sen, często wykorzystują właściciele psiaków nadaktywnych, które nudzą się same w domu i dzięki kościom mogą zabić czas w sposób wyjątkowo nieszkodliwy dla naszych butów, mebli czy innych elementów otoczenia.

Kości? Nigdy w życiu!

Są również osoby, które jak ognia unikają podawania swoim czworonogom kości w jakiejkolwiek formie. Swoje poglądy najczęściej uzasadniają problemami trawiennymi i chorobami przewodu pokarmowego, będącymi następstwem złego gryzienia czy przełykania kości. W formie gryzaków czy zabawek wolą podawać łatwo dostępne zabawki sznurkowe i gotowe smakołyki, których ogromną gamę możemy kupić w każdym sklepie zoologicznym. Innym argumentem – zwłaszcza w przypadku wystawowych psów długowłosych – jest to, że w czasie jedzenia kości łatwo o zabrudzenie i splątanie sierści, która powinna być nieskazitelna i jak najdłuższa.

Kości – trudny wybór

Zarówno zwolennicy podawania kości jak i przeciwnicy takiego rozwiązania mają nieco racji po swojej stronie. Rozsądne wprowadzenie kości do diety psa może okazać się korzystne dla jego zdrowia i kondycji. Jednak uwzględniając je w menu warto pamiętać, że nawet w diecie BARF po kilku wyłącznie mięsno-kostnych dniach, dla zachowania równowagi i odpowiedniej pracy układu pokarmowego powinien nastąpić jeden dzień warzywno-owocowy. Wszystko przez to, że zbyt duża ilość kości spożywana pod rząd może prowadzić do wystąpienia zatwardzeń lub złogów w jelitach, które stanowią spore zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia czworonoga. Pod żadnym pozorem nie wolno natomiast podawać psu kości poddanych obróbce termicznej – surowa kość łamie się i rozdrabnia zupełnie inaczej niż kości gotowane, które rozpadają się na niewielkie i niebezpieczne dla psiego przełyku, jelit i żołądka kawałeczki. Ugotowane kości tracą również wszelkie wartości odżywcze, co właściwie wyklucza sens ich spożywania. Najgroźniejsze dla czworonogów są z całą pewnością kości drobiowe – kurze i indycze, które ze względu na specyficzną budowę i wypełnione powietrzem wnętrze łamią się na kawałki o bardzo ostrych krawędziach, które – zwłaszcza przy łapczywym jedzeniu i połykaniu – mogą wbić się w ścianę przełyku. Zadławienia, uszkodzenia i niedrożności przewodu pokarmowego, a także biegunka wynikająca z nagłego wprowadzenia kości do diety to najczęstsze powikłania zdrowotne po spożyciu tego psiego rarytasu. Część z nich wymaga nagłej interwencji weterynarza – bez niej pies może udusić się lub nabawić perforacji jelit, które niewłaściwie zdiagnozowane (np. jako zatrucie pokarmowe) i źle leczone mogą doprowadzić do zgonu pupila.

Kość kości nierówna

To, czy podawać psu kości czy nie to indywidualna decyzja każdego właściciela. Jeśli zdecydujemy się na wprowadzenie ich do diety pupila zadbajmy o to, by serwować kości wołowe lub cielęce. Nie rozpadają się one na niebezpiecznie małe kawałki, a zawierają dużo składników odżywczych i zajmą czworonoga na dłuższy czas. Wielkość kości warto odpowiednio dobrać do wielkości psiaka – dla yorka niebezpieczne mogą być nawet niewielkie chrząstki, które w przypadku złego pogryzienia mogą doprowadzić do zadławienia. Z kolei psy o bardzo silnych szczękach, jak amstaffy i bulteriery są w stanie właściwie każdą kość zmiażdżyć na niebezpieczne dla zdrowia kawałki, więc najlepiej nie podawać im ich w ogóle.